środa, 26 września 2012

część 16

Z rana od razu strzałka na wykłady, a potem trening. Cały czas miałam w głowie Bartka… Wspomnienia o nim odżyły… Nie byłam w stanie się skupić na wykładach, ale na treningu moje zmysły wyrzuciły Bartka z myśli, a zajęłam się tylko siatkówką. Ponownie mieliśmy treningi tylko trzy razy w tygodniu. Nie wiem co wpadło mi do głowy, ale chciałam spróbować swoich sił w piłce ręcznej. W weekend ogarnęłam w necie najbliższy klub sportowy. W poniedziałek się tam udałam i zapisałam się jak na razie na miesiąc. Wybrałam takiego trenera, którego treningi z ręcznej  nie będą mi kolidować z treningami siatkówki. Pierwszy trening w środę. Nie powiem cholernie mi się spodobał ten sport, a z siatkówki nie zrezygnuje. Jeszcze tylko do czerwca i koniec. A czy będę nadal wiązała swoją przyszłość z siatkówką to zobaczy się w późniejszym czasie. Na razie grałam i w to i w to. Zdarzały mi się turnieje w obu dyscyplinach. Powoli już miałam tego dość, ale nastały święta. Od razu spotkałam się z Karolem.  Przyjechał wcześniej i nagadaliśmy się trochę. Stwierdził, że cholernie schudłam, a wtedy opowiedziałam mu, że wzięłam się za trenowanie piłki ręcznej i zjechał mnie, że się tak bardzo przemęczam. W końcu rzekłam:
- Mogę z Tobą po świętach pojechać do Bełchatowa? Odpocząć trochę.
- No pewnie. Wszyscy się stęsknili.
Więc po świętach zabrałam się z Karolem uprzednio uprzedzających trenerów, że nie będzie mnie przez tydzień. Pierwszego dnia poszliśmy pograć w siatkówkę. Z Bartkiem nie zamieniłam ani słowa. Omijałam go szerokim łukiem, lecz następnego dnia Karol zgotował mi ,,niespodziankę’’ Gdy przyszłam po niego do ich pokoju, wciągnął mnie do pokoju, a sam wyszedł i zamknął drzwi na klucz.
- Karol! – próbowałam otworzyć drzwi, ale nic z tego
- Wy macie sobie pogadać i się pogodzić. – odkrzyknął mi zza drzwi
- Masz klucze? – spojrzałam złowrogo na Bartka, a ten podszedł do szafki
- Zabrał mi. – zaskoczony zaczął przeszukiwać szufladę
- Super. – położyłam się na łóżku Karola
- Leżysz na moim łóżku. – spojrzał na mnie zły
- Przecież…
- Wymieniliśmy się. A zresztą leż. – machnął ręką i usiadł na teraźniejszym łóżku Karola
Leżałam i zastanawiałam się jak się stąd wydostać, ale nic mi nie przychodziło do głowy, a przecież drzwi nie wywarze. Rozglądałam się po pokoju i natknęłam się na wzrok Bartka. Od razu odwróciłam wzrok, ale po chwili znów na niego spojrzałam i co chwilę patrzyliśmy na siebie. Wymiękałam… Cholera wymiękałam od tych jego oczu… W końcu zrobiło mi się duszno, a gdy się ruszyłam i chciałam wstać to samo zrobił brunet. Cholera! Staliśmy tak przed sobą i patrzyliśmy sobie w oczy. Jego twarz zaczęła się zbliżać do mojej.
- Nie marz. – szepnęłam zła i podeszłam otworzyć balkon
- A może? – spojrzałam w dół
- No chyba nie myślisz zeskoczyć czy złazić po ścianach? – spytał wściekłym tonem
- A co Cię to obchodzi?! – odwróciłam się wściekła
- Cholernie obchodzi!
- Chrzań się. – minęłam go w drzwiach balkonowych, a w środku przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować
- Przestań! – uderzyłam go po twarzy
- Olka do cholery ja Cię kocham! – krzyknął patrząc w moje oczy
- Nie potrzebuję tej Twojej cholernej litości! – chciałam odejść, ale znów przyciągnął mnie do siebie, zaczął całować i zamknął w mocnym uścisku
Próbowałam się wyrwać, ale nie udało mi się to. Motylki już fruwały w moim brzuchu. Latały jak opętane i po chwili zaczęłam odwzajemniać jego pocałunki. Nie byłam w stanie im się oprzeć. Serce, rozum, wszystko przemawiało do mnie, żeby tylko go czuć. Nawet nie wiem kiedy nasze dłonie wędrowały pod naszymi ciuchami. Czułam ciepło bijące od niego i nie wiem co mną kierowało, ale po chwili pozbawiłam go koszulki, a nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
- Naprawdę Cię kocham. – szepnął
- Przestań pieprzyć. – ja nadal w to nie wierzyłam, ale chciałam mieć z nim jakieś miłe wspomnienie
Po chwili byliśmy już na łóżku, nadzy i podnieceni. Gdy chciał coś powiedzieć, ja go całowałam. Nie chciałam słyszeć jego kłamstw, ale chciałam to z nim zrobić, aż w końcu staliśmy się jednością… Po wszystkim zasnęliśmy wtuleni w siebie. Obudziły mnie jego pocałunki i dotyk na ciele.
- Hej. – uśmiechnął się, gdy otworzyłam oczy, a gdy chciał mnie pocałować w usta odsunęłam się
- Przestań.
- Co? – zdziwił się
- To między nami nic nie zmienia. – wstałam i zebrałam swoje ciuchy
- Ola… - wstał i ujął moją twarz w swoje dłonie
- Zapomnij o tym co się stało. – poszłam do łazienki, zamknęłam się i ubrałam, a Bartek próbował dobić się do drzwi
- Olka do cholery!
- Daj sobie siana. – wyszłam i usiadłam na łóżku Karola
- Ola no… - usłyszałam szczęk kluczy
- Ubierz się! – szepnęłam i wpakowałam mu ciuchy do dłoni, ale ten zaczął mnie całować
- Idź! – odepchnęłam go i ze spuszczoną głową wszedł do łazienki, a po chwili w drzwiach wejściowych pojawił się Karol z Miguelem i Łukaszem.
- I? – wyszczerzył się
- Pieprz się. – ominęłam go i wyszłam z pokoju
- Co? Bartek! – wydarł się
- Odwal się! – usłyszałam krzyk wezwanego
- Co się stało?
- Nic. Zupełnie nic. – powiedział ironicznie, a ja odbiegłam od drzwi i łzy zaczęły spływać po moim policzku
Gdy dotarłam do hotelu, rzuciłam się na łóżko z płaczem. Wyczułam, że mój telefon wibruje, a gdy go wyjęłam zauważyłam nieznany mi numer.
- Tak? – otarłam łzy
- Ola… - usłyszałam Bartka i od razu się rozłączyłam
Dzwonił i dzwonił, ale ja go odrzucałam. W końcu otrzymałam wiadomość:
Do cholery Ola! Uwierz, że Cię kocham!
Wstałam i płacząc zaczęłam się pakować. Nie chce go spotkać. Dzięki niemu poznałam i odczułam słowo miłość, ale szkoda, że nie odwzajemnioną. Gdy byłam już spakowana zamknęłam pokój i zeszłam na dół. Gdy tylko wyszłam z hotelu wpadłam na Bartka.
- Ola ja Cię proszę, nie płacz. – otarł moje łzy
- Zostaw mnie. – odeszłam
Przez całą drogę do stacji PKS-ów szedł obok mnie i próbował mi przetłumaczyć, że niby mnie kocha, ale starłam się go nie słuchać. Gdy tylko zauważył napis i spojrzał uważnie na mnie, wychodzi na to, że dopiero zauważyłam, że mam ze sobą walizkę.
- Ty chcesz wyjechać?! – zatrzymał mnie
- Puść mnie. – spojrzałam na niego płacząc
- Ola, nie. Zrozum, kocham Cię.
- Wiem, że to litość. Daj mi odjechać. Zniknę z Twojego życia i nigdy więcej mnie nie zobaczysz. – powiedziałam mu w oczy
- Ola nie chce, żebyś zniknęła z mojego życia.
- Ale ja chce, żebyś Ty zniknął z mojego. Przez cały czas mnie ranisz i mam tego dość.
Minęłam go i autobus do Warszawy akurat odjeżdżał. Biegiem dotarłam do niego i na szczęście kierowca mnie wpuścił, a gdy już zajęłam miejsce, odwróciłam się w stronę gdzie stał Bartek, który teraz patrzył na mnie ze łzami w oczach. Przecież to nie jest możliwe, ze on mnie kocha. Cały czas próbować być ze mną z litości. On mnie nie kocha... On mnie nie kocha... To niemożliwe...

---------------------------------------
Wiecie co? Jakoś nie lubię tego opowiadania -.- ale co do ankiety to wynik mnie zaskoczył. Myślałam, że większość z Was będzie za Karolem, a tu się pomyliłam ;P

16 komentarzy:

  1. jejj...ale gruubo pojechałaś. powiem Ci, że z tej Olki to taki cholerny uparciuch nooo ! nie rozumiem jej. czemu ona nie chce mu uwierzyć ? postępuje bardzo źle ! tak nie można ! ooo mam bulwers.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhhh, jestem strasznie zła! Dlaczego Ola jest taka uparta!! Zaraz zwariuję, w następnym rozdziale mają być razem i koniec kropka! Amen. :) Kocham to opowiadanie :) Zapraszam również do mnie http://rzutem-na-tasme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. czy ja już mówiłam, że mam chęć walnąć Olkę między oczy?? no to mówię!! Kurek dał się zrobić, jak dziecko, już myślał, że będzie dobrze, a tu d*pa. a właśnie, a propos dzieci...ona chyba nie zaciąży, co?? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ola zaczyna mnie naprawdę denerwować. Czemu tkwi w tym swoim świętym przekonaniu, że Bartek wyznaje jej miłość z litości? Z litości do czego? Olcia, ściągnij klapki z oczu i porozmawiaj z nim na spokojnie, wtedy zrozumiesz. :) A piłka ręczna równie dobra dyscyplina jak siatkówka, może nieco bardziej brutalna. :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się tak nie bawię.. On nie chce być z nią z litości przecież tylko dlatego, że coś do niej czuje, co nie?

    OdpowiedzUsuń
  7. jeju.. niech Ola w końcu zrozumie, że on ją NAPRAWDĘ kocha! nie no ktoś musi nią jakoś potrząsnąć, żeby w końcu zrozumiała,że to prawdziwa miłość, nooo. XD pozdrawiam <3 // lucky loser.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, Karola, Karola. Tak mi Bartka katować? Olę też? Niech ona zrozumie, że słowa przyjmującego są prawdą, no. Bo to, kurde, nie może się tak skończyć...

    OdpowiedzUsuń
  9. opowiadanie jest świetne ;) czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale ta Ola uparta :) Niech, że ona w końcu uwierzy w to, że Bartek ją kocha :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne, cudne zaje*****, zapraszam do siebie na nowy http://www.walczabywygrac.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  12. zapraszam na mojego bloga :
    http://siostra-siatkarza.blogspot.com/
    komentować ! :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 31 rozdział na blogu http://milosny-doping.blogspot.com/ oraz rozdział 11 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, zapraszam cię na udoskonalony prolog na moim blogu http://rzutem-na-tasme.blogspot.com/. Wkrótce pierwszy rozdział, jeżeli masz czas i chęci, zaglądnij =)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dotarłam i tutaj ;) Jestem ponownie z siebie dumna ;p No przyznaję, tutaj się w sumie nic nie zmieniło xd Może tyle, że Ola pogodziła się z Karolem za co brawa dla niej ;) No i piłka ręczna! Gratuluję wyboru :) A co do Bartka... Ona nie może uwierzyć mu? Przecież koleś się stara ;)
    Buźki ;* i zapraszam do mnie ;)
    http://my-handball-story.blog.onet.pl/
    http://ide-w-ciemno.blog.onet.pl/
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale idiotka.. żal. ?

    OdpowiedzUsuń