piątek, 24 sierpnia 2012

część 10

- To Bartek? – odkręcił mnie w swoją  Karol, a ja spuściłam głowę
- Kretynie! – puścił mnie i złapał za koszulkę bruneta
- Karol przestań! – chciałam odsunąć od niego przyjaciela, ale nie miałam tyle siły, a ten do już uderzył
- Dobra bij! Zasługuje!
Karol potraktował go na poważnie i zaczął go bić. Cudownie, biją się dwie ważne dla mnie osoby, po prostu zajebiście! Wybiegłam stamtąd jak najszybciej, bo nie mogłam na to patrzeć, a żadna moja próba się nie udała. Chciałam być sama, ale przeliczyłam się. Usłyszałam nawoływania, ale nie zwróciłam na to uwagi.
- Olcia przepraszam! – dobiegł do mnie Karol
- Zostaw! – odepchnęłam go
- Wszystko przez Ciebie! – ryknął na Bartka
Wybiegłam z hali i usiadłam na najbliższej ławce. Po chwili któryś z chłopaków dosiadł się do mnie. Okazało się, że to Mariusz i próbował mnie uspokoić, ale nie miałam zamiaru tego słuchać i zwyczajnie wtuliłam się w niego. Zaskoczyłam go tym, ale odwzajemnił uścisk..
- Ola przepraszam. – przybiegli Bartek i Karol
- Odczepcie się ode mnie. – wstałam i chciałam odejść, ale oboje złapali mnie za rękę i odwrócili w swoją stronę
- Zostaw ją! – odepchnął Bartka
- Przestań! Czy każdy facet musi używać siły?! – wściekłam się na Karola
- Ale ja w życiu nie pobiłem dziewczyny!
- Ale za to bijesz się z kumplem z drużyny!
- Bo zranił moją przyjaciółkę!
- Było minęło!
- Ale nadal… - przerwałam mu
- Zamknij się może z łaski swojej!
- Słowa nic nie załatwią. – odparłam spoglądając na Bartka, a ten odwrócił wzrok
Odeszłam od nich, ale doszedł do mnie Karol i wyjaśniliśmy to sobie na spokojnie i wymusiłam na nim, żeby w żaden sposób nie kłócił się z Bartkiem. To już przeszłość, a ja musiałam się z tym pogodzić. Gdy wróciłam z nim do pokoju na szczęście nie było tam Bartka. Zabrałam swoje rzeczy i udałam się z Karolem do hotelu, który był kilka minut drogi od ich miejsca zamieszkania. Zarezerwowałam pokój na razie na trzy nocki. Po weekendzie zamierzałam wrócić do Warszawy.
Następnego dnia Karol nie chciał, żebym była sama podczas jego treningu to poszłam z nim. Gdy tylko weszliśmy chłopaki podeszli do trenera i zaczęli coś do niego szeptać, a potem spoglądać na mnie. Pytającym wzrokiem patrzyłam na nich, gdy odezwał się trener.
- Zagrasz z nimi? – zdziwiłam się
- Nie będę się wtrącać do treningu.
- Młoda chodź. – Karol przełożył mnie sobie przez ramie i zaniósł pod siatkę
Ja sama biedna na taką grupę przerośniętych facetów. W końcu jednak ustąpiłam pod warunkiem, że nie będę w drużynie Karola. Ten się oburzył, ale w końcu ustaliliśmy składy i to ja miałam zaserwować. Daniel rzucił w moją stronę piłkę i podążyłam w stronę pola zagrywki...
- Chłopaki pilnujecie piłki. – powiedział mój przyjaciel do reszty swojej drużyny
- Przecież odbijemy. – odpowiedziało kilku z nich
- Tacy pewni? – piłka do góry i uderzenie, a ci tylko podążyli wzrokiem za piłką
Uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy, ale kolejną zagrywkę totalnie zwaliłam, bo poszła w siatkę. W drużynie miałam Bartka... Ale cóż, czemu nie. Musi być dobry skoro jest w reprezentacji, to pomoc się przyda. Niestety jednak moja drużyna przegrywała, więc zarządziłam sobie przerwę.
- Jaką przerwę? – spytała tamta drużyna śmiejąc się
- Mogę dołączyć do was?
- Co nie chcesz przegrać? – zaśmiał się Karol
W końcu wszyscy oprócz z tamtej drużyny oprócz Karola zgodzili się i już miałam przechodzić, gdy oburzyła się moja drużyna.
- A my to co? – spytał Miguel
- Celujcie w moją stronę. - szepnęłam
- Po co? – zdziwił się Bąku
- Celujcie. – przeszłam na drugą stronę
- A który do nas dojdzie, co? – spytał rozbawiony drugi Bartek
- Ja mogę. – wymienił się ze mną Mariusz
- Po pięciu minutach do nich wracam. – oznajmiłam
- Ale po co? – zdziwił się Daniel
- Po pięciu, ok? – odparłam z uśmieszkiem
- No dobra. Po pięciu.
- Panie trenerze słyszał pan? – spytałam
- Tak. Dopiero po pięciu minutach, ale co Ty kombinujesz? – zaśmiał się, na co odpowiedziałam wrednym uśmieszkiem
Gdy tylko piłka leciała w moją stronę na umyślnie nie trafiałam albo odsuwałam się, gdy serwowałam piłka lądowała w siatce, a moja obecna drużyna się na mnie wściekała. Karol się na mnie nawrzeszczał, ale w końcu znalazł na mnie sposób. Gdy piłka szła w moją stronę po prostu mnie odsuwał. Jednak mimo wszystko kilka punktów udało mi się nadrobić. Szybko minęło te pięć minut i miałam zamiar wrócić normalnie od swojej drużyny, ale nie.  Karol podniósł siatkę i popchnął mnie na drugą stronę boiska tak, że wpadłam na Kurka.
- Sory. – powiedziałam do niego i przejęłam piłkę od Miguela, rzucając ją w Karola, a ten zaliczył glebę
- Smarkulo! – biegiem skierował się do mnie
- Chłopaki, brońcie mnie. – zaśmiałam się chowając się za Bartkiem
- No ej! – zatrzymali go, a ten wybuchł śmiechem
Ja już dawno byłam z daleka od nich, a gdy Karol zauważył to biegiem ruszył w moją stronę. Było słychać śmiech chłopaków, a gdy spojrzałam na nich sama zaczęłam się śmiać widząc, że kilku już płacze ze śmiechu, Karol wtedy mnie złapał i zaczęły się moje tortury. Udało mi się go z siebie zrzucić, więc to ja miałam przewagę nad nim. Za to mój przyjaciel odrzucił mnie nie wiem jak do tyłu tak, że zrobiłam fikołka.
- Zawsze muszę robić przez Ciebie jakieś dziwne figury? – zaśmiałam się siadając
- Moja wina, że zaczynasz? – odpowiedział brechtając
- Spójrz na nich. – wskazałam na drużynę, a ci siedzieli na podłodze śmiejąc się i trzymając za brzuchy, a kilku nawet już płakało
- Doprowadzamy, aż do płaczu. – spojrzałam na trenerów, którzy wyszli ze swojego pokoju i patrzyli zdziwieni na nas wszystkich, ale po chwili parsknęli śmiechem, a potem wyszli też inni ludzie stamtąd i cała sala się śmiała tylko, że ze śmiejących się chłopaków, a nie z nas
- Co was tak śmieszy? – spytał jakiś gościu
- Żałujcie, że nie widzieliście ich. – powiedział z trudnością jeden z chłopaków
- No to zaraz zobaczymy. – jakiś facet skierował się do pokoju, a za nim cała ekipa
- Są tu kamery, więc na pewno się trochę nagrało. – powiedział Karol
- Muszę to zobaczyć. – biegiem ruszyłam do pokoju, a tam już grupa ustawiła się przy komputerze
- Ej! Wy to widzieliście. – przepchałam się przez chłopaków, a potem wybuchłam śmiechem widząc to na ekranie
Wszyscy brechtaliśmy z tego przez cały trening i nic z niego dziś nie wyszło. Następne dni do mojego wyjazdu spędziłam z Karolem na zwiedzaniu Bełchatowa. W niedziele odprowadziła mnie na pociąg cała Skra i każdy z nich mnie wyściskał, choć nie powiem z Bartkiem było trudno i od niego szybko się odsunęłam, a on pocałował mnie w policzek. Chętnie bym go udusiła, a potem przeszłam do Karola. Wyściskał mnie, ale gdy chciałam się odsunąć nie chciał mnie puścić.
- Karol no! – zaśmiałam się
- Znowu się rozstajemy. – szepnął i odsunął się tak, żeby na mnie spojrzeć, ale nadal nie puszczając
- Przywykłam już bez Ciebie. – uśmiechnęłam się
- Ale boje się puścić Cię samą do Warszawy.
- Przemek już nic mi nie zrobi, więc spokojnie. Pat do mnie wbije i nie będę sama.
- Pozdrów ode mnie całą ekipę.
- Nie ma problemu. – odparłam i usłyszałam gwizd pociąga
- Ja wejdę do pociągu, ale z niego nie wyjdę. – wystawiłam język
- To przez to, że się rozryczałaś. – założył ręce
- Co młody odwalił? – zaśmiał się Daniel
- Gdy jechał tu…
- Cicho. Powiedziałem, że się spóźniłem. – wyszczerzył się
- Stary, a głupi. Wyszedł z pociągu, bo się rozryczałam, ale wpakowałam go do autobusu i przyjechał. Tym razem go pilnując. – zaśmiali się wszyscy
- Leć, bo Ci ucieknie! – odwróciłam się i zobaczyłam, że zamykają drzwi
- Pa. – dałam mu szybkiego buziaka w policzek i wbiegłam do pociągu
Weszłam do przedziału, a jeszcze nie ruszyliśmy i uchyliłam okno.
- Przyjedziesz kiedyś, nie? – spytał Daniel
- A co chcesz? – zaśmiałam się
- Chętnie się gra meczyk i wygrywa. – wyszczerzył się
- Ej! – oburzyła się drużyna z którą grałam i po raz kolejny tego dnia wszyscy zaczęliśmy się śmiać

-------------------------------------------------
Czytasz? Skomentuj, to motywuje :)

Przepraszam, że długo mnie nie było, ale problemy z netem :( Mam nadzieję, że się podobało i się nie rozpisuje :)
Wpisujcie się do Informowanych :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz