piątek, 24 sierpnia 2012

część 12

W listopadzie dowiedziałam się, że w grudniu będę grała w turnieju między drużynami szkolnymi. W dziewczynach, które doszły była taka jedna, której nie podobało się to, że jest rezerwową. Zawsze na treningach starała się odbijać piłki skierowane do mnie co znaczyło, że miałyśmy zderzenia. W końcu jej się udało i skręciłam kostkę. Na początku udawałam, ze nic mi nie jest, ale w końcu kolejny upadek stworzył tak potworny ból, że nie wytrzymałam. Od razu do lekarza. Zapowiedział, że to może być nawet złamanie, więc musiałam się udać do szpitala. Tam na szczęście powiedział, że wystarczy bandaż i dwa tygodnie chodzenia o kulach. Nici z meczu. Mądralińska Aneczka zagra za mnie w meczu. Myślałam, że oszaleje, ale co mogłam zrobić. Kolejne dni były takie, że po wykładach od razu do mieszkania, zjeść coś, ogarnąć co w telewizji, a same nudy, więc któregoś dnia weszłam na skype. Nie zdążyłam przejrzeć listy, a tu już dzwonienie Karola.
- Siema młoda. – wyszczerzył się
- Siema. – powiedziałam zła
- Co jest?
- Nic.
- Ej czemu nie jesteś na treningu? – spojrzał na godzinę
- Kostka mi się odezwała.
- Kaleko chodzić nie umiesz? – zaśmiał się
- Karol nie wkurzaj mnie. Pinda chciała zagrać w meczu, a była rezerwową, więc mnie wyeliminowała.
- Uuu…  Biedaczka. – zrobił smutną minę, a po chwili się zaśmiał
- Wiesz jesteś okropny. – chciałam wyłączyć okienko
- Nie stój. No sory. Ale najwyżej. Nic nie poradzisz.
- Poradzę. Muszę pogadać z trenerką.
- I co myślisz, że ją wyrzuci?
- Nie wiem. Może.
- Olusia jest zła. – zaśmiał się znów
- Karol nie wkurzaj mnie.
- A jak on mnie wkurza. – ujawniła się noga Bartka wycelowana w Karola tak, że spadł z krzesła
- Szujo Ty. – wstał i rzucił w bruneta czymś
- Walnij go za mnie. – wyszczerzyłam się i Karol oberwał
- Dzięki. – uśmiechnęłam się, gdy Bartek ujawnił także swoją twarz
- A proszę. – uśmiechnął się i te oczy…
- Au! – wylądował na ziemi
- Karol przestańcie się  tam lać. Bo się zaraz rozłączę, bo nie muszę patrzeć na wasze orgie.
- CO?! – oboje wstali, a ja zaczęłam się śmiać
- Fuj! – powiedzieli oboje i oddalili się jak najdalej od siebie
- No dobra to gejami nie jesteście. – powiedziałam rozbawiona
- On to na pewno woli dziewczyny. – zaśmiał się Karol
- Ona o tym wie. – dostał po głowie od bruneta
- Karol mówisz, że on na pewno, a Ty nie na pewno? – spytałam zmieniając temat
- Ej nie w tym sensie mówiłem. – zaśmialiśmy się w trójkę, a ja usłyszałam szczęk kluczy
- Z kim mieszkasz? – spytał Karol
- Pff… Z kimś. – zaśmiałam się i spojrzałam kto wchodzi
Mogłam zgadywać, bo szansę pół na pół. Wprowadził się do nas chłopak Patrycji, Marcin. Karol oczywiście zaczął wypytywać kto to, ale wiedział tylko, że mieszka u mnie Patrycja, a że jeszcze jest tu facet no to zmienia postać rzeczy.
- Kto tu jest? – usłyszałam głos Marcina i wszystko jasne, a zaraz pojawił się w salonie
- Ej kto to? Masz faceta? – zapytał Karol, a Bartek patrzył wrogo w moją stronę
- Siema młoda. – podszedł do mnie Marcin i musnął w policzek
- Mów do niej smarkula. To dopiero ją wkurza. – zaśmiał się Karol
- Ty dalej mnie wkurzasz, a Ty możesz oberwać. – walnęłam chłopaka w nogę
- A dowiem się kto to jest? – spytał ponownie mój przyjaciel
- Jeden ze współlokatorów. – wyszczerzyłam się tajemniczo
- Chcesz go chyba wkurzyć, nie? – zaśmiał się Marcin
- Chłopak Twój czy Patki? - dopytywał
- Pati. – spojrzałam na Bartka, a temu pojawił się uśmiech na twarzy, co skomentowałam kręcąc oczami rozbawiona
- Ja bym z tą jędzą nie wytrzymał. Ledwo w mieszkaniu daje radę. – odezwał się Marcin i poduszka poleciała w jego stronę
- Robię zakupy i jeszcze źle? – oburzył się, na co tylko się zaśmiałam
- Poskarżę się Pat.
- Nie ma problemu. – wyszczerzyłam się
- Młoda, ale chyba będziesz na mistrzostwach Mazowsza, nie? – spytał Karol
- Chciałabym, ale wszystko zależy od Aneczki laleczki.
- Dogadasz się z trenerką.
- Oby. – po chwili do mieszkania weszła Patrycja
- Siedzisz? – weszła i spojrzała na mnie
- Nie, kurde stoję. – powiedziałam patrząc jak na idiotkę
- Zdejmij lapka, bo Ci spadnie. – spojrzałam na monitor
- Nie ogarniam tej laski. – odstawiłam go i zrzuciłam nogi z sofy
- Co takiego dla mnie masz? – całowała się z Marcinem, a ja chyba zdążyłam zrobić jakąś głupią minę
- Co się tak krzywisz? – spytał Bartek, a Karol się ze mnie śmiał
- Nic, ale walnij go ode mnie. – posłusznie brunet wykonał moje polecenie i zaczęli się tłuc
- Spokojnie. Nie zareaguj za nerwowo. – podeszła do mnie Pati
- Mów no!
- Anka wyleciała z drużyny!
- Aaa! – wydarłam się i wstałam z łóżka co mądre nie było, bo zaraz wylądowałam na podłodze sycząc
- Cholera! – złapałam się za kostkę
- Ej żyjesz? – powiedzieli Patka i Karol
- Wszystko ok.?- usłyszałam po chwili zmartwiony głos Bartka
- To Ty jeszcze gadasz z nim… nimi? – poprawiła się szybko Pati patrząc na ekran, a Marcin podszedł do mnie z jakąś tubką
- Odwiązuj bandaż.
- Na cholerę ?
- Zapomniałaś, że studiowałem medycynę i zawsze mam wszystko pod ręką. Już. – klęknął przy mojej kostce i odkręcał bandaż
- Dobra zgadamy się kiedy indziej. – powiedziałam do komputera
- Ale… - rozłączyłam się, a moja kostka była już odwinięta
- Za ciekawie to nie wygląda. – przyjrzał się jej
- No co Ty? A jak piekielnie boli.
- Ona nie jest złamana?
- Powiedział, że nie.
- Mi wygląda na złamaną, ale ok. Lekarz lepiej wie. – nałożył mi tą maść
- Zimna!
- Ochłodzi Ci nogę i nie będzie boleć.
Rozsmarował mi ją i ułożył mnie na sofie. Opiekowali się mną jak małym dzieckiem, ale w sumie pasowało mi to, bo nie musiałam nic robić :] Całe dwa tygodnie miałam labę, a potem wróciłam na treningi. Noga mi jeszcze trochę dokuczała, ale zarąbałam Marcinowi tą maść i smarowałam nią nogę po czym można było przetrwać. W końcu nastał grudzień i trenerka już zapewniła, że mam miejsce na meczu o puchar Mazowsza. Wyjazd tym razem nigdzie. Miało się to odbyć w Warszawie na Torwarze. Ekipa Skry przyjechała tylko, że ja nic nie wiedziałam kiedy, bo Karol nie chciał mnie poinformować. A jakie moje zdziwienie, że 12 grudnia wróciłam sobie z wykładów, zjadłam z Marcinem i Pati obiad, gdy nagle zadzwonił dzwonek i poszłam otworzyć, a tu ekipa Skrzatów.
- Co wy tu robicie? – zdziwiłam się
- Siema! – powiedział cały chórek
- Ludzie do domu mi się nie zmieścicie. – zaśmiałam się i rozszerzyłam drzwi
- A to co? – zaśmiała się Patrycja stojąc w drzwiach kuchni i czekając aż wszyscy przejdą
- Witaj młoda. – Karol podszedł do niej i pocałował w policzek
- Siema staruchu.
- Pff… - obraził się i rzucił na fotel
- Ej wam się nudzi? Jak ja was pomieszczę? – zaśmiałam się gdy zobaczyłam, że tylko siódemka sobie siedzi w najlepsze na sofie, fotelach i pufach
- Problem. – powiedział Paweł i usiadł na podłodze po turecku, a reszta stojących zrobiła to samo
Przedstawiłam całą ekipę Marcinowi i Pati, a potem się zgarnęli i ja zostałam z bandą facetów. Każdy sobie wygodnie siedział, a ja stałam. Gdy zapytałam który ustąpi mi miejsca wylądowałam na kolanach Karola, który siedział na fotelu obok, którego stałam.
- Nie mogłeś być delikatniejszy? – chciałam się poprawić, a to już nie moja wina, że fotel się przewrócił po czym jednocześnie krzyknęliśmy swoje imiona

-----------------------------------------------
Tak, wiem przyśpieszyłam czas akcji i to porządnie, ale ja już się nie mogę doczekać sytuacji, która będzie się działa za jakiś czas ;D Jeśli myślicie, że coś będzie się działo między Olą, a Bartek... To odpowiedź jest pozytywna ;D
Z dedykiem dla Pauliny, do której tej Karol nie chciał dojść, ale już Ci chyba zagląda przez okna, co? :P

Przeczytałeś? Skomentuj, to motywuje :)
Wpisujcie się do Informowanych! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz