piątek, 31 sierpnia 2012

część 14

My dziewczyny miałyśmy mecz o 16, a faceci o 19. Pierwsze trzy mecze wygrałyśmy i pozostał nam teraz ostatni mecz, finałowy. Z każdym dniem coraz bardziej bolała mnie kostka, więc starałam się jej nie przemęczać. Po meczach wracałam od razu do mieszkania, żeby mogła odpocząć, a najgorsze, że wyżarłam już wszystkie proszki przeciwbólowe, a maść też już się dawno skończyła. Dotrwałam do meczu finałowego, lecz na pierwszym secie poległam. Moja kostka odezwała się cholernym bólem. Od razu zatrzymali grę, a Pati i Monika znalazły się przy mnie.
- Kostka? – spytała Patka
- Dokładnie. – próbowałam jej dotknąć, ale od razu cofnęłam rękę, a po chwili już znajdywałam się w powietrzu i spojrzałam na osobę, która mnie znosiła mnie z boiska
- No co Ty? – spojrzałam na niego
- Widziałem, że ostatnio coś się dzieje z kostką, bo siedziałaś całe dnie w domu.
- Nie chciałam zawieść na meczu.
- To teraz kostka zawiodła. – Bartek posadził mnie na krześle, a lekarz mną zajął
- Tutaj to ja wiele nie zadziałam. Dasz radę wstać?
- O nie! Mowy nie ma. Nawet jej nie dotknę.
- Zaniosę ją. – powiedział brunet i wziął mnie ręce
- Będziesz mnie tak wszędzie nosił? – spytałam
- Jak będzie trzeba to pewnie, że tak. Obejmij mnie, bo nie chce żebyś spadła. – zrobiłam to posłusznie, a po chwili już leżałam w gabinecie
Wściekałam się tam jak nie wiem i nie obyło się bez wyzywania. Bartek tłumaczył mnie, że ja tak mam jak się wkurzę to i jego ochrzaniłam, ale oni się tylko ze mnie śmiali, ale ból naprawdę nie do zniesienia. W końcu stwierdził, że trzeba nastawić, bo jest złamana.
- Do cholery jak?! Przecież ostatnio też byłam u lekarza to miałam jedynie bandaż i chodzić o kulach.
- Kulach? Przy bandażu? – zdziwił się
- No tak lekarz mówił.
- Nie nazywaj go lekarzem, bo on niczego się nie nadaje. Musiałaś mieć złamaną nogę w takim razie jak chodziłaś o kulach, ale dlaczego tylko bandaż. Nie łaska było założyć gips?
- Nie chciałam.
- I on się na to zgodził?
- Od razu.
- Boże, że taki ktoś chodzi na świecie. Teraz musisz pocierpieć.
- Dobra to truj mi tu. – powiedziałam do Bartka - A Ty zrób to niespodziewanie. Nie chce wiedzieć kiedy. – skierowałam do pana doktorka
- Najlepiej to byś zamknęła buzie, bo nie chce słuchać jaki to jestem. – odpowiedział mi śmiejąc się
- Da się zrobić. – powiedział Bartek i mnie pocałował co było zaskoczeniem, ale przyjemnym do chwili, gdy Jarek (lekarz) zrobił swoje, a ja z krzykiem oderwałam się od Bartka
- Jak to boli! – położyłam głowę na kozetce, bo wcześniej byłam oparta na łokciach, a akurat spojrzałam na zegarek
- Ty leć na mecz. Za czterdzieści minut się zaczyna. – powiedziałam do Bartka
- Poradzą sobie.
- Leć! – spojrzałam na niego wrogo
Zanim wyszedł jeszcze upewnił się, że wrócę z jego pomocą na halę i jeszcze chwilę został, ale w końcu wyrzuciłam go stamtąd.
Nogę już miałam w gipsie, gdy przyszła Patrycja. Jarek się upierał, żeby mnie odprowadzić, ale powiedziałam, że dam radę i z pomocą Pati doszłam na trybuny. Gdy tylko Skra wygrała pierwszy set, przybiegł Bartek pod bandy, przy których siedziałyśmy.
- Jak się czujesz?
- Źle z myślą, że będę miała pudło na nodze.
- Będzie dobrze. – uśmiechnął się i mnie pocałował
- Musimy pogadać w końcu. – powiedział
- No chyba nie teraz i lepiej idź, bo trener mnie zabije. – odwrócił się i oboje się zaśmialiśmy, po czym wrócił do swojej drużyny
- Wy już na serio razem? – spytała rozbawiona Patrycja
- Nie wiem. Na razie tylko się całujemy. – roześmiałam się
- Zauważyłam. – odparła i obie już się śmiałyśmy, ale po chwili zaczął się ponownie mecz
Okazało się, że udało nam się zdobyć po walce czterosetowej. Żałuje, że się mogłam tam być z dziewczynami, ale sama jestem sobie winna. Jednak nie mogłyśmy długo porozmawiać, bo jakiś facet za nami nas upomniał o ciszę. Tak, więc przez resztę meczu siedziałyśmy cicho, a Skra wygrała rzecz jasna. To był na razie mecz półfinałowy, a pojutrze finał.
Po meczu wypożyczyłam kulę od lekarza i poszliśmy na ten spacer. Nie bardzo chciało mi się chodzić, więc usiadłam sobie na ławce, a Bartek poszedł do tyłu. Odwróciłam się od razu, żeby zobaczyć co on chce zrobić. A on zaczął lepić śnieżkę.
- Nawet się nie waż! – zaśmiałam się, a zaraz potem dostałam nią w twarz
- Zawsze muszę oberwać po twarzy? – usiadłam na oparciu i zeszłam z niego do tyłu, lepiąc śnieżkę i rzucając w niego, ale zaraz wylądowałam na tyłku
- Nic Ci nie jest? – podszedł szybko i kucnął
- Oczywiście, że nie. – wyszczerzyłam się i zaczęłam nacierać mu twarz
- No wiesz?! – złapał mnie za dłonie i znalazł się nade mną
- Co mam wiedzieć? – zaśmiałam się
- Ja bym chciał coś wiedzieć. – uśmiechnął się
- A cóż takiego? – sama uśmiechnęłam się
- Pytanie brzmi czy chciałabyś być ze mną? – spojrzał mi w oczy
- Czyżby nie znasz odpowiedzi na te pytanie? – droczyłam się z nim
- Mam tylko podejrzenia.
- A jakież to są? – przygryzłam wargę
- Że chciałabyś, a Karol także tak mówił. – zaśmiał się
- Że co? – zepchnęłam go z siebie i usiadłam
- No Karol mówił, że przez cały czas po Łodzi cierpiałaś.
- To bierzesz się teraz na litość? Super. – trochę trudno było mi wstać, ale gdy Bartek chciał mi pomóc odepchnęłam go, następnie odeszłam wspierając się na kuli
- Spieprzyłem znowu. – usłyszałam jego szept, ale olałam to
Skierowałam się w stronę domu, wściekła. W ogóle świetnie! Wszystko zajebiście! Gdy tylko weszłam do mieszkania Patrycja spytała:
- Mamy parkę? – uśmiechnęła się, ale nie zwróciłam na nią uwagi i poszłam do swojego pokoju od razu rzucając się na łóżko
- Ej, co się stało? – przyszła do mojego pokoju
- Nie chce na razie o tym gadać. – spojrzałam na nią smutno - Jak pojawi się tu Karol, mnie nie ma. Nie pytaj dlaczego.
- Wiesz, że nie lubię kłamać.
- Więc powiedz, że jestem, ale nie chce z nim w ogóle gadać.
- Jak chcesz. – wyszła z pokoju, a ja zaczęłam szlochać
To wszystko robił z litości, bo ja głupia cierpiałam, a Karol musiał dodać swoje. Gdyby nie on to Bartek nawet by nic nie robił w stosunku do mnie, ale laska cierpiała z mojego powodu to trochę sobie z nią pobędę. Głupia dałam się nabrać i skrzywdzić kolejny raz.  On by się mną zabawił i zostawił, a ja nie jestem zabawką. Nie pozwolę na to i Karol nie musi załatwiać mi faceta. Tyle lat żyłam sama i jakoś przetrwałam. Rozmyślając zasnęłam, a następnego dnia przyszedł Karol. Zamknęłam się w pokoju, a ten powiedział, że będzie siedział pod drzwiami, aż wyjdę. Jego niedoczekanie. Siedziałam chyba tak bezczynnie około godziny, a potem wyszłam na balkon.
- To jest opcja. – szepnęłam do siebie, planując jak wyjdę nie spotykając się z nim
Z balkonu mogłam przejść do takiego a’la ogródka z tego względu, że mieszkałam na parterze,  a z niego można było wyjść przez furtkę. Narzuciłam na siebie inną kurtkę, którą miałam w szafie i założył but na jedną nogę, następnie wychodząc z pokoju, potem z ogródka i udałam się do rodziców. Po jakimś czasie zaczął wydzwaniać, ale wyłączyłam telefon. Miałam go gdzieś. Wkurzało mnie to, że gada o moich uczuciach z kimś innym. Nie chciałam, żeby ktoś był ze mną z litości, bo chciałam z nim być, a tak było z Bartkiem. Karol mu nagadał, a ten chciał mnie 'pocieszyć'. Nienawidzę facetów. Wieczorem wracając do własnego mieszkania, po drodze zadzwoniłam do Patrycji, która zapewniła mnie, że sobie poszedł. Następnego dnia ponowił próbę, a gdy chciałam wyjść przez ogródek, zastałam tam Łukasza i Pawła.
- Nie dasz mi spokoju?! – wrzasnęłam w drzwiach balkonowych
- Nie, dopóki ze mną nie pogadasz. – usłyszałam zza drzwi pokojowych
- Wkurwiasz mnie! – dotarłam do drzwi, ale zaraz je otworzyłam
- Słucham? – spytałam ze złością
- Dzięki chłopaki. – odwrócił się do balkonu
- Spoko. My spadamy. – powiedział Paweł i wyszli przez ogródek
- Masz pięć minut. – usiadłam na łóżku
- Ola dlaczego się na mnie wkurzasz? – usiadł przede mną
- A Twój przyjaciel Ci nie powiedział? – założyłam ręce
- Co miał mi powiedzieć?
- Powiedział mi, że mówiłeś mu o moich uczuciach.
- To źle? Przecież ciągle o nim myślisz, a nawet już się całowaliście i myślałem, że się zejdziecie?
- Czy Ty tego nie widzisz?! – wykrzyknęłam
- Czego nie widzę? – spytał zaskoczony
- Powiedziałeś mu co czułam, a on teraz z litości byłby ze mną.
- O czym Ty pieprzysz dziewczyno?! On Cię kocha!
- Tak, na pewno.
- Olka no! Powiedziałem mu o tym co czujesz dopiero jak powiedział, że Cię kocha i chce z Tobą być.
- Mówisz tak, żeby mnie pocieszyć.
- Wcale nie! Zrozum to kretynko!
- Nie zrozumiem tego, bo wiem jak jest! To Ty robisz ze mnie kretynkę, a on robi sobie ze mnie zabawkę.
- Ale on Cię kocha!
- Dobra, wyjdź. Powiedziałeś swoje i wyjdź.
- Dziewczyno zrozum! – szarpnął mną
- Odczep się, ok?! Nie będę Ci nic mówić, bo znowu podasz to dalej! Wyjdź stąd!
- Dobra, nie ma problemu. Robisz największy błąd w swoim życiu.
- To moja sprawa!
- Przemek coś Ci wszczepił do głowy, bo zachowujesz się jak idiotka. – skierował się do drzwi
- Tak wszczepił! Przykre wspomnienia i kolejny dowód, że facet to zwykła świnia. – poczułam zbierające się w moich oczach łzy
- To, że Przemek Cię bił i masz z nim złe wspomnienia nie znaczy, że Bartek jest taki sam. On Cię kocha. – odwrócił się do mnie
- Ja takiej pewności jak Ty nie mam! Chce być ze mną jedynie z litości.
- Olka jesteś głupia i tyle! – wkurzony wyszedł, a ja już rozbeczałam się na dobre
- Może i tak, ale nie chce znów się sparzyć… - szepnęłam szlochając
- Czyli złościsz się na Karola za to, że powiedział Bartkowi, że się w nim bujasz, a sądzisz, że on chce być z Tobą z litości? – usłyszałam Patrycję, a ja jedynie pokiwałam głową w odpowiedzi, otarłam łzy z policzków i spojrzałam na nią
- Mała, a jeśli stracisz jego miłość? Przecież wcale tak nie musi być.
- Pati, proszę Cię. Wiesz, że i tak wiem swoje, a zdania nie zmienię, bo myślę, że to jest litość.
- Dobra rób jak chcesz, ale zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dzięki. – uściskałam ją i wyszła
Ja za to zakopałam się w kołdrze i rozmyślałam. Miałam najserdeczniej dość tego wszystkiego. Jeszcze tego dnia Skra miała mecz finałowy, a Pati z Marcinem poszli na niego. Skłamali, że idą się przejść, ale wiedziałam jak jest. Jak się miało zacząć zamierzałam obejrzeć mecz przed telewizorem, ale zrobiło mi się cholernie smutno i od razu wyłączyłam te pudło. Nie chciałam się wkurzać. A byłam wkurzona na te dwójkę.
Następnego dnia wyjechali, a ja się z nimi nie pożegnałam. Wiedziałam o której, ale nie poszłam. Nie chciałam mieć do czynienia z nikim z ekipy Skrzatów. Szczególnie z tymi z numerem sześć oraz siedem...

------------------------------------------------------
A tego się pewnie nikt nie spodziewał po Oli. A jak wy sądzicie? Bartek naprawdę byłby z nią z litości czy jednak coś tam do niej czuje? :)
Zapewne zauważyłyście, że jestem na blogspocie. Onet poszedł u mnie w zapomnienie :)
Pojawiła się ankieta. Możecie odpowiedzieć na nią, a będę wtedy bardzo wdzięczna :))

Zapraszam na mój niedawno co powstały blog, z tajemniczym jak na razie siatkarzem ;)

8 komentarzy:

  1. Olka, głup*lu!! ja myślę, że Bartosz ją kocha. znaczy wiem to :D Karolowi się oberwało przy okazji. Pati i Marcinowi też. Olka ma za dużo w d*pie. O!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ola, Ola, Ola... Sparzyła się raz, a teraz boi się kolejny raz. Ale Bartek jest inny niż Przemek, tak mi się wydaje. A przez to, że dziewczyna się boi, oberwało się i Karolowi, i Bartkowi, i Patrycji, i Marcinowi. No cóż... Niech ona przemyśli sprawę, ok? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że przeszłaś na Onet. Przynajmniej nie ma kłopotu z publikacją. ; )I ładny wystrój bloga. ;)
    Olkaaa, no nie, no! Moim zdaniem Bartek naprawdę coś do niej czuje. No, ale jak się dziewczyna sparzy, to ciężko znów zaufać.. Oj ciężko.. Ale mam nadzieje, ze sam Bartek jej powie, że kocha ją naprawdę mocno i nic to z żadną litością wspólnego nie ma! ;) pozdrawiam i przy okazji zapraszam do mnie na 8 na love-scars.blog.onet.pl ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Na razie się całujemy!" - hasło odcinka ;D, rozwaliłaś mnie tym.
    Poza tym Olka coś wąchała, czy popsuta noga tak na nią wpływa? Moim zdaniem Barciu nie robił tego z litości. Nie wiem, może jestem naiwna, ale trudno. Mam wrażenie, że Olka nie dała mu dokończyć tylko zaraz z tą litością wyjechała. Mam nadzieję, że jej przejdzie i się opamięta, bo chyba trochę przegięła... chociaż z drugiej strony ma za sobą fatalny związek, co może być wytłumaczeniem jej nieufności wobec mężczyzn, aczkolwiek z litością to naprawdę poszła po bandzie xD
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. taaa. dla mnie najlepsze jest to ' na razie się całuujemy'. walnęłaś tekstem, nie powieem. ; D to taaaaka kłótniaa. ; D znaczy już miją zobrazowałaś .; ) troche głupia ta nasza Olka. szkoda, że tak zareagowałaa, przecież Bartosz to nie z litooości. Więc nie pojdzie po rozum do głowy. ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. Olka przejrzyj na oczy! Bartosz Cię kocha ;) Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 24 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ oraz rozdział 4 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj głupia Olka ;p Moim zdaniem na serio Bartek ją kocha, a ona po prostu źle to wszystko zrozumiała. Niech się zastanowi nad tym wszystkim, bo straci chłopaka i przyjaciela ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Olka chyba za bardzo się zagalopowała. Myślę, że Bartek naprawdę ją kocha i wcale nie poprosił o chodzenie z litości. Karol jest po prostu wspaniałym przyjacielem i stara się, aby jego przyjaciółka pakowała się tylko w prawdziwe i piękne związki. Mam nadzieję, że Ola szybko przejrzy na oczy. ;) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń