piątek, 24 sierpnia 2012

część 3

Po chwili miałam już na sobie bluzkę od piżamy i pocałował mnie w policzek szeptając:
- Dobranoc mała.
- Tobie też. – przekręciłam się i zakryłam kołdrą
Następnego dnia, gdy się obudziłam, poczułam cholernie mocny ból głowy i suchość w gardle. Wyślizgnęłam się z łóżka i wyczołgałam z pokoju, mając trudy z otworzeniem drzwi, bo w końcu klamka jest dość wysoko, ale udało się i trochę wyczołgałam się za swój pokój, szeptając:
- Karol wody!
- Karol ktoś potrzebuje Twojej pomocy. – usłyszałam czyjś śmiech i otworzyłam oczy
- Siema. – powiedziałam cicho do Przemka, machając mu ręką
- Siema. – śmiał się
- Bardzo miły jesteś.- zmierzyłam go wzrokiem
- Co jest? – z kuchni wyszedł Karol i wybuchł śmiechem na mój widok
- Pić! – spojrzałam błagalnie na niego, a on wrócił się do kuchni, do salonu wchodząc z butelką wody
- Masz zdechlaku. – kucnął przy mnie i podał butelkę, ale mocowałam się z nią i nie mogłam odkręcić
- Pomóc? - zaśmiał się, a ja oddałam mu butelkę, którą odkręcił za jednym przekręceniem, następnie wziął moją głowę na swoje kolana  i napoił mnie
- Dzięki. – szepnęłam
- Widzisz chłopie, jak to jest upić Olkę. – zaśmiał się do Przemka
- Zamknij się. – walnęłam go w brzuch
- Ja z sercem na talerzu, a Ty mnie bijesz? – spojrzał na mnie rozbawiony, a mi się zrobiło niedobrze i od razu wystartowałam do łazienki
Gdy wyszłam z łazienki w salonie czekały na mnie kanapki oraz kawa.
- Jesteś Bogiem. – usiadłam w fotelu i wzięłam się za swoje śniadanko
- Smacznego. – powiedzieli razem i wszyscy się zaśmialiśmy
- Dzięki.
Ogólnie Przemek przesiedział u nas większość dnia, a mi kac powoli odpuszczał. Następnego dnia z rana siłą musiał mnie ściągać Karol, bo nie miałam w ogóle ochoty wstawać . Pociągnął mnie za ręce i siłą wciągnął do łazienki, a tam mnie już zostawił i zamknął drzwi. Trzeba już się było ogarnąć. Więc po 20-tu minutach byłam gotowa i pojechaliśmy do szkoły. Przed szkołą wstąpiłam do kawiarni i kupiłam sobie kawę na wynos po czym czas na wykłady, a potem trening. Gdy wyszłam z sali Karol gadał z Przemkiem i Igorem.
- Siema. – zarzuciłam ręce na ramiona Karola i Przemka
- Siema. – zaśmiali się w trójkę
- Dobra obgadane i widzimy się jutro. – powiedział Igor i odszedł
- Co obgadane?
- Co do meczu. – odpowiedział mi Karol
- A spoko.
Dwa tygodnie później mieliśmy wyjazd do Łodzi i granie z innymi drużynami. Gdy dojechaliśmy na miejsce, zakwaterowaliśmy się w hotelu (ja byłam w pokoju z Patrycją) po czym mieliśmy iść na trening tam, gdzie miało się to wszystko odbyć. Nie powiem miałam stresa i to cholernie dużego, a jeszcze bardziej przeraziłam się, gdy dowiedziałam się o co walczymy. Dowiedziałam się o tym dopiero jak weszliśmy na hale, a jeszcze poszliśmy spojrzeć gdzie to wszystko się odbędzie i zobaczyłam to. Wielki napis Walka o Puchar Mazowsza.
- Co takiego?!  – krzyknęłam przerażona
- Spokojnie. – podeszła do mnie trenerka
- Czemu ja nic nie wiem, że to, aż tak ważne?
- Jak bym Ci powiedziała nie chciałbyś, bo wiem jak się stresujesz.
- Ale… O puchar Mazowsza?! – chłopaki się odwrócili i zaczęli się ze mnie śmiać
- Jest z czego się śmiać. – założyłam ręce
- Młoda wyluzuj. – podszedł do mnie Karol i objął w talii
- Ale ja nic nie wiedziałam.
- Bo to było specjalnie. Poprosiłem waszą trenerkę.
- Wiedziałeś o wszystkim? – spojrzałam na niego zła
- Każdy to wiedział. – podszedł do nas Przemek i Marek śmiejąc się
- Nie no to jest bardzo śmieszne. – wkurzyłam się
- A teraz chodź obejrzysz wszystko od środka. – mój przyjaciel poprowadził mnie do środka, aż dech mi zaparło, tyle osób będzie tu siedzieć i patrzeć
- No chodź dalej. – zaśmiał się Karol i poprowadził mnie dalej
- Zabije, rozumiesz?! Zabije Cię! – zaczęłam go bić, a potem zauważyłam, że nie tylko drużyny z naszej szkoły nam się przyglądają, ale również ta co miała teraz trening
- Spokojnie. – śmiał się Karol i złapał moje dłonie
- Puść mnie. – chętnie zabiłabym go wzrokiem
- Już, już. – puścił mnie rozbawiony i poszłam usiąść na trybunach, żeby przetrawić to wszystko
- Ola spokojnie. – podeszła do mnie Patrycja
- Jak mam być spokojna skoro wszyscy wiedzieli, że to będzie walka o puchar Mazowsza, oprócz mnie?
- A co to zmienia? I tak i tak gramy mecze.
- Boję się, że coś zawale.
- Ty?! Jesteś świetna.
- Takie słowa mnie nie pocieszają. – przyjrzałam się, że ta drużyna, która trenuje, grają chłopaki na dziewczyny
- Dlaczego tak grają? – spytałam
- My też tak będziemy trenować. Mamy tylko 2 godziny, a wieczorem gramy mecz. – odpowiedział mi Karol
- Odwal się. Nie gadam z Tobą. – odwróciłam się do niego plecami i założyłam ręce
- No młoda. – usiadł obok mnie i objął ramieniem
- Czego Ty się boisz?
- Że coś zjebie. – wtuliłam się w niego
- No przestań. Ile razy ze mną wygrywałaś?
- I co z tego? Każdy ma równe szanse.
- Właśnie. Przegracie to przegracie. Nic się nie stanie.
- Ale mogłeś mi powiedzieć. Bym naładowała psychikę. – Patrycja się zaśmiała
- Na pewno. – zmierzyłam ją wzrokiem, ale po chwili też się zaśmiałam i zaczęliśmy oglądać trening tej drużyny, gdy nagle spojrzał na mnie brunet o niebieskich oczach po czym uśmiechnął się do mnie, a następnie dostał piłką i wybuchłam śmiechem, zakrywając usta dłonią. Jego koledzy także roześmiali się z jego upadku.
- Dziewczyny przebieracie się. – usłyszałyśmy trenerkę
- A ja też dziewczynka? – spytał rozbawiony Karol
- Najwyraźniej. – popchnęłam go, gdy wstał i zaliczył glebę
- Olka! – krzyknął na mnie wstając, a ja po prostu wyszczerz, ale nie przypuszczałam, że zarzuci mnie sobie na ramie
- Karol no! – śmiałam się i waliłam go po plecach
- Nie chce zaliczyć kolejnej gleby. – postawił mnie przed drzwiami od przebieralni damskiej
- I nie bij mnie! – złapał mnie za ręce i zaśmialiśmy się po czym popchnął mnie w stronę drzwi i wpadłem na nie
- Idioto! – kopnęłam go w nogę
- Ała! – przewrócił się i wparowałam do przebieralni
- Pożałujesz jak wyjdziesz! – krzyknął za drzwi, a ja z Patrycją się zaśmiałyśmy
- Jak wy siebie lubicie. – powiedziała Pati
- No się wie. – zaśmiałam się i szybko się przebrałyśmy po czym wybiegłam z przebieralni i wpadłam na kogoś, a następnie wylądowałam z nim na ziemi
- Sorki! – krzyknęłam schodząc z niego i wstałam szybko
- Spoko. – był to ten brunet o niebieskich oczach
- Nie planowałam na kogoś wpadać. – zachichotałam, a on się zaśmiał
- Bywa.
- Olka! – usłyszałam Karola i spojrzałam w stronę przymierzalni męskiej
- Sory muszę uciekać! – powiedziałam do bruneta
- Patrycja pomóż! – krzyknęłam do dziewczyny, gdy wyszła
- Ale w czym? – zdziwiła się, a ja już zaczęłam biec
- A, że Karol. – no i już przebiegł obok niej
Po chwili już pojawiłam się w miejscu, gdzie spotkałam się z brunetem.
- Schowaj się pod trybuny. – szepnął i podniósł siatkę, a ja od razu się tam władowałam, a on stanął przede mną
- Nie wiesz gdzie jest ta dziewczyna co na Ciebie wcześniej spadła? – Karol zapytał bruneta
- Nie mam pojęcia.
- I tak pożałuje. – powiedział i odszedł
- Dzięki. – powiedziałam, gdy był już daleko
- Spoko, a co Ty mu zrobiłaś? – zaśmiał się i kucnął przy mnie
- Tylko tyle, że glebę zaliczył kilka razy, ale nie moja wina, że mi nie powiedział, że będę grać o puchar Mazowsza.
- A to w takim razie ja nie będę z nim grał.
- Co? Czemu?
- Ja tutaj gram o puchar Polski. – spojrzałam na niego zaskoczona
- No to nieźle. Ale Ty zapewne wiedziałeś.
- No wiedziałem. – zaśmialiśmy się
- Politechnika trening! – usłyszałam
- Sory, ale mam trening. – gdy wychodziłam z pod trybun, wyrżnęłam głową w nie
- Cholera no! – złapałam się za głowę
- Uważaj. – zaśmiał się brunet
- Zawsze się właduje tam gdzie nie potrzeba. – podał mi rękę i wyszłam
- Dzięki. Na razie. – pobiegłam na trening
- Gdzieś Ty była, co? – pojawił się za mną Karol i złapał mnie po czym zaczął kręcić wokół pasa
- Puść mnie!
- Na pewno? – zatrzymał mnie
------------------------------------------------------------------------------------
Z okazji Walentynek dodaje :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz