Po chwili
miałam już na sobie bluzkę od piżamy i pocałował mnie w policzek szeptając:
- Dobranoc
mała.
- Tobie też.
– przekręciłam się i zakryłam kołdrą
Następnego
dnia, gdy się obudziłam, poczułam cholernie mocny ból głowy i suchość w gardle.
Wyślizgnęłam się z łóżka i wyczołgałam z pokoju, mając trudy z otworzeniem
drzwi, bo w końcu klamka jest dość wysoko, ale udało się i trochę wyczołgałam
się za swój pokój, szeptając:
- Karol
wody!
- Karol ktoś
potrzebuje Twojej pomocy. – usłyszałam czyjś śmiech i otworzyłam oczy
- Siema. –
powiedziałam cicho do Przemka, machając mu ręką
- Siema. –
śmiał się
- Bardzo
miły jesteś.- zmierzyłam go wzrokiem
- Co jest? –
z kuchni wyszedł Karol i wybuchł śmiechem na mój widok
- Pić! –
spojrzałam błagalnie na niego, a on wrócił się do kuchni, do salonu wchodząc z
butelką wody
- Masz
zdechlaku. – kucnął przy mnie i podał butelkę, ale mocowałam się z nią i nie
mogłam odkręcić
- Pomóc? -
zaśmiał się, a ja oddałam mu butelkę, którą odkręcił za jednym przekręceniem, następnie
wziął moją głowę na swoje kolana i
napoił mnie
- Dzięki. –
szepnęłam
- Widzisz
chłopie, jak to jest upić Olkę. – zaśmiał się do Przemka
- Zamknij
się. – walnęłam go w brzuch
- Ja z
sercem na talerzu, a Ty mnie bijesz? – spojrzał na mnie rozbawiony, a mi się
zrobiło niedobrze i od razu wystartowałam do łazienki
Gdy wyszłam
z łazienki w salonie czekały na mnie kanapki oraz kawa.
- Jesteś
Bogiem. – usiadłam w fotelu i wzięłam się za swoje śniadanko
- Smacznego.
– powiedzieli razem i wszyscy się zaśmialiśmy
- Dzięki.
Ogólnie
Przemek przesiedział u nas większość dnia, a mi kac powoli odpuszczał.
Następnego dnia z rana siłą musiał mnie ściągać Karol, bo nie miałam w ogóle
ochoty wstawać . Pociągnął mnie za ręce i siłą wciągnął do łazienki, a tam mnie
już zostawił i zamknął drzwi. Trzeba już się było ogarnąć. Więc po 20-tu
minutach byłam gotowa i pojechaliśmy do szkoły. Przed szkołą wstąpiłam do
kawiarni i kupiłam sobie kawę na wynos po czym czas na wykłady, a potem
trening. Gdy wyszłam z sali Karol gadał z Przemkiem i Igorem.
- Siema. –
zarzuciłam ręce na ramiona Karola i Przemka
- Siema. –
zaśmiali się w trójkę
- Dobra
obgadane i widzimy się jutro. – powiedział Igor i odszedł
- Co
obgadane?
- Co do
meczu. – odpowiedział mi Karol
- A spoko.
Dwa tygodnie
później mieliśmy wyjazd do Łodzi i granie z innymi drużynami. Gdy dojechaliśmy
na miejsce, zakwaterowaliśmy się w hotelu (ja byłam w pokoju z Patrycją) po
czym mieliśmy iść na trening tam, gdzie miało się to wszystko odbyć. Nie powiem
miałam stresa i to cholernie dużego, a jeszcze bardziej przeraziłam się, gdy
dowiedziałam się o co walczymy. Dowiedziałam się o tym dopiero jak weszliśmy na
hale, a jeszcze poszliśmy spojrzeć gdzie to wszystko się odbędzie i zobaczyłam
to. Wielki napis Walka o Puchar Mazowsza.
- Co
takiego?! – krzyknęłam przerażona
- Spokojnie.
– podeszła do mnie trenerka
- Czemu ja
nic nie wiem, że to, aż tak ważne?
- Jak bym Ci
powiedziała nie chciałbyś, bo wiem jak się stresujesz.
- Ale… O
puchar Mazowsza?! – chłopaki się odwrócili i zaczęli się ze mnie śmiać
- Jest z
czego się śmiać. – założyłam ręce
- Młoda
wyluzuj. – podszedł do mnie Karol i objął w talii
- Ale ja nic
nie wiedziałam.
- Bo to było
specjalnie. Poprosiłem waszą trenerkę.
- Wiedziałeś
o wszystkim? – spojrzałam na niego zła
- Każdy to
wiedział. – podszedł do nas Przemek i Marek śmiejąc się
- Nie no to
jest bardzo śmieszne. – wkurzyłam się
- A teraz
chodź obejrzysz wszystko od środka. – mój przyjaciel poprowadził mnie do
środka, aż dech mi zaparło, tyle osób będzie tu siedzieć i patrzeć
- No chodź
dalej. – zaśmiał się Karol i poprowadził mnie dalej
- Zabije,
rozumiesz?! Zabije Cię! – zaczęłam go bić, a potem zauważyłam, że nie tylko
drużyny z naszej szkoły nam się przyglądają, ale również ta co miała teraz
trening
- Spokojnie.
– śmiał się Karol i złapał moje dłonie
- Puść mnie.
– chętnie zabiłabym go wzrokiem
- Już, już.
– puścił mnie rozbawiony i poszłam usiąść na trybunach, żeby przetrawić to
wszystko
- Ola
spokojnie. – podeszła do mnie Patrycja
- Jak mam
być spokojna skoro wszyscy wiedzieli, że to będzie walka o puchar Mazowsza,
oprócz mnie?
- A co to
zmienia? I tak i tak gramy mecze.
- Boję się,
że coś zawale.
- Ty?!
Jesteś świetna.
- Takie
słowa mnie nie pocieszają. – przyjrzałam się, że ta drużyna, która trenuje, grają
chłopaki na dziewczyny
- Dlaczego
tak grają? – spytałam
- My też tak
będziemy trenować. Mamy tylko 2 godziny, a wieczorem gramy mecz. – odpowiedział
mi Karol
- Odwal się.
Nie gadam z Tobą. – odwróciłam się do niego plecami i założyłam ręce
- No młoda.
– usiadł obok mnie i objął ramieniem
- Czego Ty
się boisz?
- Że coś
zjebie. – wtuliłam się w niego
- No
przestań. Ile razy ze mną wygrywałaś?
- I co z
tego? Każdy ma równe szanse.
- Właśnie.
Przegracie to przegracie. Nic się nie stanie.
- Ale mogłeś
mi powiedzieć. Bym naładowała psychikę. – Patrycja się zaśmiała
- Na pewno.
– zmierzyłam ją wzrokiem, ale po chwili też się zaśmiałam i zaczęliśmy oglądać
trening tej drużyny, gdy nagle spojrzał na mnie brunet o niebieskich oczach po
czym uśmiechnął się do mnie, a następnie dostał piłką i wybuchłam śmiechem,
zakrywając usta dłonią. Jego koledzy także roześmiali się z jego upadku.
- Dziewczyny
przebieracie się. – usłyszałyśmy trenerkę
- A ja też
dziewczynka? – spytał rozbawiony Karol
-
Najwyraźniej. – popchnęłam go, gdy wstał i zaliczył glebę
- Olka! –
krzyknął na mnie wstając, a ja po prostu wyszczerz, ale nie przypuszczałam, że
zarzuci mnie sobie na ramie
- Karol no!
– śmiałam się i waliłam go po plecach
- Nie chce
zaliczyć kolejnej gleby. – postawił mnie przed drzwiami od przebieralni
damskiej
- I nie bij
mnie! – złapał mnie za ręce i zaśmialiśmy się po czym popchnął mnie w stronę
drzwi i wpadłem na nie
- Idioto! –
kopnęłam go w nogę
- Ała! –
przewrócił się i wparowałam do przebieralni
- Pożałujesz
jak wyjdziesz! – krzyknął za drzwi, a ja z Patrycją się zaśmiałyśmy
- Jak wy
siebie lubicie. – powiedziała Pati
- No się
wie. – zaśmiałam się i szybko się przebrałyśmy po czym wybiegłam z przebieralni
i wpadłam na kogoś, a następnie wylądowałam z nim na ziemi
- Sorki! – krzyknęłam
schodząc z niego i wstałam szybko
- Spoko. – był to ten brunet o niebieskich oczach
- Nie
planowałam na kogoś wpadać. – zachichotałam, a on się zaśmiał
- Bywa.
- Olka! –
usłyszałam Karola i spojrzałam w stronę przymierzalni męskiej
- Sory muszę
uciekać! – powiedziałam do bruneta
- Patrycja
pomóż! – krzyknęłam do dziewczyny, gdy wyszła
- Ale w
czym? – zdziwiła się, a ja już zaczęłam biec
- A, że
Karol. – no i już przebiegł obok niej
Po chwili
już pojawiłam się w miejscu, gdzie spotkałam się z brunetem.
- Schowaj
się pod trybuny. – szepnął i podniósł siatkę, a ja od razu się tam
władowałam, a on stanął przede mną
- Nie wiesz
gdzie jest ta dziewczyna co na Ciebie wcześniej spadła? – Karol zapytał bruneta
- Nie mam
pojęcia.
- I tak
pożałuje. – powiedział i odszedł
- Dzięki. –
powiedziałam, gdy był już daleko
- Spoko, a
co Ty mu zrobiłaś? – zaśmiał się i kucnął przy mnie
- Tylko
tyle, że glebę zaliczył kilka razy, ale nie moja wina, że mi nie powiedział, że
będę grać o puchar Mazowsza.
- A to w takim
razie ja nie będę z nim grał.
- Co? Czemu?
- Ja tutaj
gram o puchar Polski. – spojrzałam na niego zaskoczona
- No to
nieźle. Ale Ty zapewne wiedziałeś.
- No
wiedziałem. – zaśmialiśmy się
-
Politechnika trening! – usłyszałam
- Sory, ale
mam trening. – gdy wychodziłam z pod trybun, wyrżnęłam głową w nie
- Cholera
no! – złapałam się za głowę
- Uważaj. –
zaśmiał się brunet
- Zawsze się
właduje tam gdzie nie potrzeba. – podał mi rękę i wyszłam
- Dzięki. Na
razie. – pobiegłam na trening
- Gdzieś Ty
była, co? – pojawił się za mną Karol i złapał mnie po czym zaczął kręcić wokół
pasa
- Puść mnie!
- Na pewno?
– zatrzymał mnie
------------------------------------------------------------------------------------
Z okazji Walentynek dodaje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz