piątek, 24 sierpnia 2012

część 6

Po 14-tej mieliśmy trening, a o 17-tej mecz. Gdy tylko skończyłyśmy mecz odbyło się wręczanie nagród. To był mecz finałowy. Strasznie żałowałam, że nie było Bartka. Nawet na chwilę nie przyszedł. W ogóle nie miałam na nic ochoty. Cały czas myślałam o nim. Gdy otrzymaliśmy już ten puchar Mazowsza, szybko się przebrałam i pobiegłam na mecz drużyny Bartka. Niestety już się skończył. Nie miałam najmniejszej chęci wracać do pokoju, więc wybrałam się do parku. Chodziłam sobie tam i z powrotem wspominając wczorajszy spacer z brunetem. Wiem, że to głupie. No i w końcu dotarłam na miejsce naszych aniołków i tego co się działo potem. Aniołki jeszcze było widać. Zaczął dzwonić mój telefon, który olałam. Po moich policzkach popłynęły łzy. Zrobiłam sobie złudne nadzieje na coś, co na pewno się między nami nie wydarzy. Usiadłam na śniegu i pozwoliłam łzom wypłynąć spod moich powiek. Nie wiem ile tak siedziałam, gdy usłyszałam:
- Ola! Gdzie jesteś?! – gdy się odwróciłam, zobaczyłam Karola
- Olka no! – nie chciałam, żeby mnie znalazł i schowałam się za ławką, lecz nagle zadzwonił mój telefon i się wydało
- Olka! – podbiegł do mnie
- Czemu nie odbierasz, co? – uniósł moją brodę
- Ej czemu Ty płaczesz? – zmartwił się, a ja mocno się w niego wtuliłam
- On Ci coś zrobił? – nie odpowiedziałam
- Olcia powiedz coś.
- Olał mnie. Ja narobiłam sobie nadziei, a on mnie po prostu olał!
- Olcia. Kochanie Ty moje. – otarł moje łzy
- Jestem aż tak cholernie brzydka i głupia, że nikt mnie nie chce.
- Ola co Ty mówisz? Wcale nie jesteś brzydka czy głupia. Zupełnie odwrotnie.
- Tak tylko, że nikt się mną nie interesuje.
- No wiesz rodzice nas swatają. Mogę ulec i weźmiemy ślub.
- Jesteś głupi. – spojrzałam na niego z uśmiechem
- Ale przynajmniej się uśmiechnęłaś. – przytuliłam go bardzo mocno
- Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego bym mogła sobie wymarzyć.
- Się wie. – zachichotałam
Gdy zaprowadził mnie do pokoju, kazał Pati zająć się mną i pocieszyć, a sam przyjdzie gdy trener już zrobi nocne sprawdzanie. Patrycja pytała co się stało, a odpowiedziałam tylko tyle, że on mnie olał i mocno mnie przytuliła, a ja płakałam. Wiem, że to beznadziejnie głupie, ale tylko tak udało mi się rozgromić smutek. Około północy Patka dostała smsa i jak zauważyłam był od Karola:
Nadal płacze? Ja nie mogę przyjść.
- Napisz, że już śpię.
- Co? – spojrzała na mnie
- Proszę. Nie chce,  żeby się martwił. Muszę się ogarnąć. Nie będę płakać przez jakiegoś głupka. Już przestaje. – wytarłam łzy
- Więc na razie nie odpisze. Jak tylko zobaczę, że płaczesz napisze mu to.
- Jesteś zła, wiesz? – spytałam lekko się uśmiechając
- Mała też się o Ciebie martwię. Nie chce, żebyś płakała.
- Już przestaje. – wzięłam piżamę i poszłam do łazienki
Gdy wychodziłam za drzwiami na korytarzu słyszałam rozmowę Karola bodajże z trenerem.
- Ja muszę pójść do Oli. Proszę.
- A jutro nie wstaniesz.
- To będę spał w autokarze. Mecze już mamy rozegrane.
- Dobra jak chcesz. – i usłyszałam pukanie
- Patrycja! – krzyknęłam spod drzwi
- No co? – wyjrzała z łóżka
- Co Ty mu napisałaś, że przyszedł? – spojrzałam na nią wrogo
- Że bierzesz kąpiel i idziemy spać.
- To po co przyszedłeś? – otworzyłam drzwi
- Bo Cię znam.
- Już się ogarnęłam. Nie będę płakać przez faceta. – wpuściłam go do środka
- Ale chyba nikomu nie powiedziałeś?
- Nie. Spokojnie. – objął mnie ramieniem
- Pati Ty też nic nikomu nie mów, dobra? Bo masz czasami nie wyparzony język.
- Tylko przy Karolu. Jest Twoim przyjacielem od lat to może wiedzieć.
Gadaliśmy przez bardzo długi czas i przez cały czas oboje mnie rozśmieszali. Udawało im się to i dzięki nim zapomniałam o Bartku. Rano rzecz jasna obudziłam się leżąc na Karolu, który przez cały czas mnie przytulał. Ledwo co o 8-ej wstaliśmy na śniadanie, dochodząc na dół, a niestety mój wzrok od razu skierował się na stół jego drużyny… Gdy nasze spojrzenia się spotkały widziałam w jego oczach złość i wrogość… Karol objął mnie ramieniem.
- On tu jest? – szepnął
- Nie ważne. Chodź. – pociągnęłam go w stronę stolika, gdzie ostatnio siedzieliśmy z Patrycją
- Ty też. – wzięłam ją za dłoń i usiedliśmy przy tym stoliku
Wcinaliśmy śniadanie, a mój wzrok niestety czasami kierował się na ten stół co nie potrzeba i spotykało mnie złowrogie spojrzenie.
- On tam siedzi, tak? – spytał Karol
- Olka. – powiedział po chwili
- Siedzi i co z tego? – gmerałam w jedzeniu
- Masz to zjeść. Przez niego nie będziesz głodować.
- Karol daj mi spokój, ok? – spojrzałam na niego smutno
- Nie ok. Nie będę bezczynnie patrzył jak moja siostra cierpi.
- Co? – spojrzałam na niego jak na wariata
- Przy rodzicach będziemy tak do siebie mówić to im przejdzie gadanie o ślubie.
- CO?! – zaśmiała się Patrycja
- Ta rodzice nas swatają. Jego tata – wskazałam na niego widelcem – chce już wnuków.
- Czyli nie tylko ja sądzę, że zachowujecie się jak para. – powiedziała Patka
- Nie tylko Ty. – uśmiechnęłam się do niej
- Ej no jak nie. – Karol wstał i wziął mnie sobie na kolana
- Jesteśmy parą rodzeństwa. – zaśmialiśmy się we trójkę
- Jesteś głupi do potęgi entej. – popukałam go po czole z uśmiechem, a potem na nieszczęście spojrzałam na Bartka i te jego spojrzenie… po czym mocno przytuliłam Karola
- Nie no cholera, który to jest? – odsunął mnie od siebie Karol
- Ten na którego wpadałaś?
- Nie. Nawet nie wiem jak on ma na imię. – powiedziałam, mierząc wzrokiem Patrycję
- Więc który? Za dużo tam brunetów.
- Nie ważne. – zeszłam z niego i chciałam odejść
- Który? – wstał do mnie i złapał za dłonie
- Puść. – spojrzałam mu w oczy zła, a gdy nie chciał mnie puścić wyszarpnęłam się i wyszłam szybko z jadalni
- Ola przepraszam. – zaraz pojawił się przy mnie, a łzy zaczęły zbierać się pod moimi powiekami
- Oluś no. – przytulił mnie mocno, a ja się wtuliłam
- Nie płacz, proszę Cię. Nie warto. – akurat wyszedł z dwoma kumplami i zmierzył mnie wzrokiem
- Dobra, chodź. – pociągnęłam go za rękę do środka, gdy trochę się oddalili
- Wyszedł, tak? – chciał się odwrócić w stronę odchodzącego Bartka
- Przestań. Chodź zaraz jedziemy. – wepchnęłam go do środka
Posiedzieliśmy jeszcze trochę w jadalni i zaczęliśmy się szykować i sprawdzać czy mamy wszystko spakowane. Wszyscy wynieśliśmy swoje walizki z hotelu, a tam chłopaki zabrali nam je i zanieśli do autokaru.
- Ludzie wiecie, że trzeba uczcić to, że wygraliśmy, co nie? – zawołałam pod autokarem
- Właśnie. – odparła Patrycja razem z Karolem
- Czyli wieczorem do klubu?! – krzyknął Przemek, Igor i Kuba
- Tak! – krzyknęła cała reszta
- Ej, ej, ale jutro na wykłady. – powiedział trener
- Ej, ej, ale trzeba to uczcić. - odparłam
- Olka nie podskakuj. – zaśmiałam się
- Bo co? – spytałam rozbawiona
- Ja ją uciszę. – zaśmiał się Karol, złapał moja dłoń i obrócił mną
- Tańczyć Ci się zachciało? – spytałam rozbawiona
- Właśnie tak. – zaczęliśmy tańczyć, a po chwili już nie tylko my, lecz spojrzałam na wejście od hotelu z którego wychodziła drużyna Bartka i nasze oczy się spotkały
- Nie będę się przejmować. – zaśmiałam się i tańczyłam dalej
- Pomyśleć, że oni mają 20 lat. – usłyszałam trenerkę
- Tak właśnie jest. – zatrzymałam się, a że zakręciło mi się w głowie wylądowałam na ziemi
- Sierota. – zaśmiał się Karol i wziął mnie na ręce
- Głupku! – zaśmiałam się
- Siostra. – odpowiedziałam z uśmiechem
- Bracie puść mnie. – odpowiedziałam śmiejąc się
- Pff… - podrzucił mnie
- Ej!
- Chłopaki? – spojrzał na nich
- O nie! – ruszyli w moją stronę
- Nie chce już! Starczy mi ostatniego razu. – zaśmiałam się i na szczęście nie znęcali się nade mną kolejny raz
- Ej, dzieciaki zbierajcie się. Jedziemy. – powiedział trener
- Jakie dzieciaki?! – oburzył się każdy, a mnie Karol posadził sobie na ramionach
- Puść mnie. – popukałam Karola po głowie
- Proszę. – puścił moje nogi, a ja nie utrzymałam równowagi i moje nogi poleciały do tyłu…
-------------------------------------------------------
Jeżeli czytasz moje opowiadanie to dodaj nawet malutki komentarz. Lepiej się piszę, gdy wie się, że ma się dla kogo :)

Dawno mnie nie było. Przepraszam :) ale w ogóle nie mam siły na nic... Trzy blogi to z deczka za dużo ;) ale staram się ogarnąć i coś wymyślać :) Mam nadzieję, że usnęłyście :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz